Świeżo pastowana podłoga

Ja jestem w zamknięciu.

Ty jesteś w zamknięciu,

My jesteśmy w zamknięciu.

Siedząc w zamknięciu, przepełniona szkolnymi, domowymi obowiązkami  - siadam w ciemności, często w niej rozmyślam, a często pochłaniam oczami jej czerń. Tęsknię. Najbardziej za ludźmi, za spotkaniami w parku na długich spacerach, kawiarniach, tramwaju, zajęciach, za wymienianiem się z nimi uśmiechem, dzieleniem się z nimi swoim dniem. Ostatnio otworzyłam pudełko, które przywiozłam do domu z mieszkania. Jest w nim wiele biletów. Zbieram często bilety z muzeów, galerii, autobusów, ale najbardziej lubię te z napisem „spektakl”.

 Tęsknie za teatrem. „Nic dziwnego, skoro piszesz o nim na blogu”- pomyślicie. Tak, ale teraz doświadczam zupełnie innej melancholii, niż dotychczas. Kiedyś był on tylko corocznym wyjazdem licealnym z polonistką. Owszem, zawsze niezwykłym, choć często z obowiązku.

Teraz? Jest czymś dla mnie nowym, zaraz po ludziach, myślę o nim. Nie tyle myślę o sztukach wygrywanych na jego deskach, o aktorach tworzących sieć cudownych interakcji postaci, o scenografii – teraz brakuje mi jego... Wyobraźnią wracam i próbuje odtworzyć zapach świeżo pastowanych podłóg, szelest kurtyn, unoszący się kurz i odbijające się światło w kryształach żyrandola, czuć woń jego emocji. Oh! Jakbym chciała usiąść na w fotelu widza i po prostu wchłaniać jego… Pełnię. Dlatego…

Bardzo się cieszę, że już nie długo teatry zostaną otwarte! Nie mogę się doczekać. Podczas kwarantanny, jak zapewne już wiecie, wiele, jak nie prawie wszystkie w Polsce i na świecie, udostępniały spektakle online na swoich stronach internetowych. Mogliśmy łączyć się setkami, a nawet tysiącami osób na transmisjach spektakli, co było fantastycznym odczuciem. Gdy wiesz, że nagle tyle osób ogląda z Tobą spektakl i o różnych porach dnia łączy się z innymi widzami na świecie. Większość spektakli była transmitowana za darmo, z czasem niektóre za drobna opłatą. Sama kilka razy oglądałam archiwalne spektakle dyplomowe Akademii Teatralnych, spektakle Starego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej czy Teatru Syrena w Warszawie. Obserwując na Instagramie Global Theatre ucieszyłam się bardzo, gdyż zaczęto również udo

stępniać archiwalne spektakle.Oglądnęłam kilka z nich, najbardziej zafascynował mnie spektakl  „Frankenstein”, jego charakterystyka i niezmiernie ciężka do zbudowania przez aktora postać, jednakże Benedict Camberbatch wcielił się w rolę znakomicie.

https://pixabay.com/pl/photos/florida-state-university-teatr-86197/

Pomimo tak wielu udostępnianych archiwalnych spektakli i chwilowym przytłumieniu mojego smutku (tak, przytłumieniu), ta forma nie jest w stan

ie oddać tego, co prawdziwe w teatrze. Czułam się prawie tak, jakbym oglądała film. Nie znaczy to, że nie odbierałam emocji. Podczas spektaklu  „Frankenstein” odczuwałam cały czas ciarki na plecach i przygryzałam paznokcie. Jednakże nie czułam tego, co istotne  w teatrze, a jest nim „żywa akcja” odgrywana przez bohaterów. Oglądając spektakl bardziej odczuwałam go jako po prostu wyświetlany na ekranach mojego laptopa lub telewizora film. Dla mnie ta forma oczywiście ma swoje plusy. Gdyby nie sytuacja wywołana pandemią i transmisje przedstawień online, za pewnie nie miałabym możliwości zobaczyć spektaklu z najbardziej znanego i szanowanego światowego teatru, w którym już sam Szekspir wystawiał swoje działa. I w tym całym nieszczęściu właśnie za to jestem wdzięczna. Jednakże ubrać sukienkę, wziąć bilet do ręki i zasiąść na widowni, oddać się chwili spektaklu – to jest uczucie niekończącego się szczęścia.

PS. Kto jeszcze nie widział powstałego podczas kwarantanny serialu teatralnego pt „Zamknięci w Teatrze”, wejdźcie koniecznie w ten link i przekonajcie się, co dzieje się nocą w Teatrze Juliusza Słowackiego u jego mieszkańców.



https://www.facebook.com/TeatrSlowackiego


Komentarze

Popularne posty